Upały się już zapewne kończą. Mnie one nie przeszkadzały. Po prostu lubię ciepło. Poza tym ładne słoneczne dni sprzyjały realizacji moich fotograficznych planów.
Oczywiście wysoka temperatura powietrza oraz promienie słoneczne potrafią solidnie rozgrzać wnętrze aparatu. Zaś ciepła matryca powoduje ogromny wzrost szumów na zdjęciach czyli krótko pisząc pogorszenie jakości obrazu. Kiedyś podczas fotografowania na pustyni, w temperaturze ponad 50 st C (w cieniu!) zdjęcia wykonywane przy czułości ISO 100 wyglądały jakby były zrobione przy ISO 1600!
Takie warunki nauczyły mnie, jak postępować z aparatem. Recepta jest banalnie prosta: bez wyraźnej potrzeby nie wyciągam go na wierzch! Niech tkwi w zamkniętej szczelnie torbie do ostatniej chwili, a po zrobieniu niezbędnych kadrów musi jak najszybciej wrócić do jej wnętrza. Bez potrzeby nie powinna być ona otwierana, aby powietrze w niej nie nagrzewało się. Stosowałem jeszcze folię termiczną do zawijania korpusu i zupełnie dobrze się sprawdziła – jako ochrona przed temperaturą i pyłem. Najlepiej byłoby, gdyby torba nie była czarna ale jakiegoś jasnego koloru np. piaskowa. W takich chwilach przydałby mi się też jasny korpus 🙂 chyba się za bardzo rozmarzyłem…
O poranku bywa wilgotno i mokro, chociaż na Podlasiu nie było jeszcze wielkich mgieł. fot. Marek Waśkiel
Wydaje mi się, że za chwilę nadciągną nad Polskę burze i będziemy martwili się o to jak ochronić aparat i obiektywy przed deszczem. Jednak tak już jest, że fotograf co chwila ma mnóstwo problemów do rozwiązania.
Marek Waśkiel
PS.
Mój nowy e-book: