To był jeden z najbardziej upalnych dni końca tego lata. Kiedy o 5 nad ranem wyruszyliśmy ze Sławkiem Gawrylukiem z Białegostoku w kilkudniową podróż wzdłuż wschodniej granicy Polski termometr wskazywał 22 st. C. Potem po południu w okolicach Hrubieszowa na wyświetlaczu pojawiła się nawet liczba 32!
Poranne słonko przywitało nas na nadsupraślskich łąkach, skąd po krótkiej i bardzo udanej sesji ruszyliśmy na południe w kierunku Siemiatycz. Dalej w żółwim tempie podróżowaliśmy wzdłuż Bugu by fotograficznie zakończyć dzień już na Roztoczu przy cerkwi w Mycowie (tuż przy granicy z Ukrainą). Natomiast ciemną noc z Wielkim Wozem i Mleczną Drogą obserwowaliśmy w Horyńcu Zdroju. Przejechaliśmy ponad 550 km. Podróżowaliśmy bardzo wolno. Przede wszystkim za przyczyną mnóstwa przystanków oraz… niestety z powodu kiepskiego stanu lokalnych dróg.
Drewniana cerkiew greckokatolicka p.w. św. Mikołaja. fot. Marek Waśkiel
Krajobrazy, miasta, ludzie… Część miejsc znaliśmy bardzo dobrze. Jednak nie odwiedzamy ich zbyt często, zatem chcemy zobaczyć czy i jak się zmieniły? Marzymy też o nowych odkryciach. Głównym celem naszej podróży jest Roztocze Wschodnie, stąd dojazd do tej krainy potraktowaliśmy po macoszemu. Przecież jest po drodze tyle fantastycznych miejscowości, którym należałoby poświęcić mnóstwo czasu! Jeżeli byśmy to robili z należytą starannością to wątpię, aby do celu udało nam się dotrzeć nawet w kilka tygodni. Taka już jest okrutna konieczność selekcji. Konieczność i sztuka wyboru!
Jedziemy też, aby przewietrzyć nasze umysły i odświeżyć spojrzenie na otaczający nas świat. Nieustanna obserwacja wyostrza zmysły. Poszukiwania „dają kopa” i pozwalają na odmienne widzenie miejsc, które uważamy za bardzo dobrze znane. Po prostu czas na nową przygodę. Popatrzymy uważniej i spróbujemy nowych technik fotografowania i z pewnością będziemy sporo eksperymentować. Jednak wiemy, że nic nie musimy! Zatem będzie to bardzo udana podróż!
Marek Waśkiel