Dzień dobry! Trwa „długi weekend”, czyli przez podlaskie atrakcje np. Tykocin, Supraśl albo Carską Drogę przewalają się tłumy. Bardzo łatwo od nich uciec np. w dolinę Narwi. Zapewne tak samo jest w innych miejscach Polski, które powszechnie uznawane są za bardzo ciekawe. Trochę dziwi mnie to relaksowanie się w tłumie, jednak jeżeli taka jest wola osób odpoczywających w ten sposób – proszę bardzo!
Kilka kilometrów od zatłoczonego obecnie Tykocina jest cicho i spokojnie. Nad brzegiem rzeki stoją wprawdzie wędkarze, nieraz całe wędkarskie rodziny, ale jest to grupa hobbystów bardzo zbliżona pod względem zachowania do fotografów. Zatem na ogół sobie nie przeszkadzamy.
Pierwszy dzień maja spędziłem na podróży po „moich okolicach” szukając dobrego światła. Najpierw udałem się w okolice Tykocina w Dolinę rzeki Narew. Ciężkie chmury snuły się po niebie. Leżąc na macie można nie tylko „strzelić fotkę” chmurzastego nieba. Można także odpocząć w spokoju i absolutnej ciszy. Przejeżdżający na rowerze właściciel łąki, zapytał czy fotografuję jego ptaki i uraczył mnie zagadką: czy samczyk kukułki jest tego samego koloru, co samiczka. Teraz już wiem, że nie. Potem pogadaliśmy o problemach mleczarstwa w Polsce, małej ilości zwierząt w dolinie, okolicznych atrakcjach turystycznych, no i oczywiście o zdrowi i diecie.
W dolinie Narwi / ISO 50, 24 mm, f/16, 1/25 s, + statyw + kocyk
Po tak miłej rozmowie, popatrzyłem na prognozy pogody – bardzo ciekawa jest nowa mobilna wersja meteo.pl – mapy.meteo.pl . Obiecywała ona, że za chwilę się rozchmurzy w okolicach Krynek. Zatem przejechałem 80 km i faktycznie ujrzałem niebieskie niebo. Zakończyłem więc dzień w mojej „małej Toskanii”, czyli wśród pagórków Wzgórz Sokólskich. Wokół było cicho, bezludnie i spokojnie. Czego i Wam życzę podczas następnych dni wolnych!
Marek Waśkiel