Zapraszam Was na krótką filmową opowieść o końcu mojego dnia fotograficznego, który okazał się pełen niespodzianek i wyzwań. Wyruszyłem w podróż ku zachodzącemu słońcu, gotowy na wieczorne fotograficzne poszukiwania.
Wieczór z aparatem fotograficznym wyzwania
Już na samym początku napotkałem nieoczekiwane wyzwania. W okolicy, gdzie zamierzałem tworzyć swoje kadry, ktoś zaczął kosić trawę, co wcale nie sprzyjało klimatowi spokoju, jakiego się spodziewałem. Rozważałem, dlaczego ktoś zdecydował się na to działanie w tak suchy dzień. Brzęczenie kosiarki było bardzo irytujące i rozpraszające. Utrudniało skupienie się nad kompozycją kadru.
Do fotografowania wykorzystałem bezlusterkowiec Nikon z serii Z oraz karbonowy statyw zakupiony dawno temu na AliExpress. To był mój eksperyment, aby przekonać się, jakie produkty można tam znaleźć. Dzisiaj, po latach użytkowania, mogę śmiało stwierdzić, że to była dobra inwestycja. Statyw okazał się niezwykle praktyczny. Składał się z czterech sekcji nóg i był niewielkich rozmiarów, co czyniło go idealnym towarzyszem podczas fotograficznych wypraw. Jednak ważne jest, aby pamiętać, że zarówno statyw, jak i głowica, mają swoje ograniczenia nośności, które trzeba rozważać osobno.
Poznaj skuteczne techniki kreatywnego fotografowania.
Sprawdź mój 👉 kurs fotografii online.
💥 Poznaj Pakiet Kursów i Zaoszczędź 1000 zł 💥
W miarę jak słońce zaczynało zachodzić, musiałem dostosowywać ustawienia aparatu, aby uchwycić magię zachodu słońca. Ustawienie aparatu tuż nad ziemią lub w pewnej wysokości nad nią powoduje zmianę kadru. Fotografowałem jak zwykle w trybie preselekcji przysłony. Filtr połówkowy szary był niezbędny do kontroli ilości światła w kadrze.
Kiedy zachód słońca stawał się coraz bardziej spektakularny, postanowiłem również eksperymentować z różnymi obiektywami. Szerokokątny czy długoogniskowy? Każdy miał swoje zalety. Fotografowałem więc obiektywem o ogniskowej 14-30 mm oraz 24-200 mm.
Ostatecznie, udało mi się uchwycić zachód słońca w różnych stylach, tworząc niezapomniane kadry. Nawet żurawie, które przelatywały nad zachodzącym słońcem, stworzyły niezwykłą atmosferę.
Choć początkowo zakłócenia w postaci koszenia trawy były rozpraszające, to ostatecznie stały się częścią historii tego wieczoru. W ciszy wieczoru już po zachodzie słońca udało mi się jeszcze kilka zdjęć, które były prawdziwym podsumowaniem fotograficznego pleneru.
Do kolejnego filmu i spotkania w plenerze!