Od wielu lat staram się późną jesienią odwiedzić Bieszczady. Są moimi „mitycznymi” górami. Od tego pasma Beskidów Wschodnich zaczęła się moja przygoda z górami. Poznawałem je wędrując z zazwyczaj zbyt ciężkim plecakiem oraz mało odpornym na przemakanie namiotem.
Rok po roku wędrowałem wśród lasów i połonin. Nie ma w Bieszczadach szczytu, pagórka i dolinki w której bym nie był. Napotkałem w nich wielu interesujących ludzi i tu zawiązały się znajomości i przyjaźnie, które przetrwały do dziś.
Patrzyłem, jak Bieszczady się zmieniają. Stają się coraz bardziej cywilizowane i zatłoczone. W słoneczny jesienny weekend poprzedzający mój przyjazd na Przełęczy Wyżnej parkowało ponad 500 aut! Pomimo tego zawsze znajdę tu ciche miejsce dla siebie. Gdzie? Oczywiście tego nie powiem, zachowam tę wiedzę tylko dla siebie.
Lubię Bieszczadzkie wodospady.
W jesienny zamglony dzień przeniosłem się ze statywem i aparatem w głąb bieszczadzkich dolin. Warto podczas takich dni fotografować w mrocznych wnętrzach lasów. Światło się miękkie i pięknie rozproszone.
Tej jesieni nie były szczególnie imponujące. Po długim i suchym lecie prostu także w nich brakuje wody. Kilka godzin spędzonych nad nimi dało mi mnóstwo radości. Patrzyłem na wirujące w wodzie liście, mgłę snującą się w dolinie. Zdjęcie, które dziś pokazuję w moim FotoDzienniku powstało w kilka chwil. Widocznie miałem już je mocno zapisane w swojej głowie. Po prostu wiedziałem, gdzie mam ustawić statyw, jakie mam dobrać parametry. Wszystko odbyło się intuicyjnie. Nie potrzebowałem powtórki ujęcia.
Jesień w Bieszczadach pełną gębą. Słońce z nieba uciekło w skrawkach liści w mgliste jary i doliny.
ISO 80 / 15 mm / f 16 / 5 s + statyw, wężyk spustowy bez filtrów.
Mam nadzieję, że jesień jeszcze pozostanie z nami przez kilka tygodni. Jest doprawdy wspaniałą porą roku. Chciałbym jeszcze napotkać na Podlasiu.
Pozdrawiam 🙂
Marek Waśkiel
Marek Waśkiel
PS. Fotodziennik: to krótkie zapiski oparte o historię jednego zdjęcia.
https://www.fotoksiegarnia.com/produkt/jak-fotografowac-krajobrazy/