Jeden z marcowych dni spędziłem na fotografowaniu podlaskiej przyrody. Niestety wschód słońca nie był romantycznie otulany mgłami, nie było też zachwycających, dramatycznych chmur. Niebo było intensywnie żółte, a potem zza horyzontu nagle wyskoczyło ogromne jasne słońce, które nie dodawało pejzażom uroku. Byłem nim rozczarowany.
Nad rozlewiskami nie było ani odrobiny wiatru. Woda była idealnie płaska i tworzyły się w niej ciekawe odbicia. Korzystałem z różnych obiektywów bez dodatkowych filtrów. Słońce było tak intensywne, że czasy ekspozycji były krótsze niż zwykle, nawet przy mocno domkniętych przysłonach.
Podczas gdy fotografowałem, obok mnie przelatywały żurawie, dzikie gęsi i łabędzie. Dziki świat budził się do życia, a ja byłem świadkiem tych wszystkich małych cudów natury. To uczucie, gdy widzisz, jak światło zmienia krajobraz, jest nie do opisania. Skupiłem się na odbiciach w wodzie. Próbowałem uchwycić słońce w formie gwiazdki, co wymagało specyficznego ustawienia z mocno domkniętą przysłoną.
Kiedy nagle pojawił się wiatr i zaczął poruszać wodą, zdałem sobie sprawę, jak szybko wszystko może się zmienić. Zniknęły idealne odbicia i trzeba było zdecydować się na inną formę fotografowania. Postanowiłem poszukać innego miejsca.
Podczas przejazdu spostrzegłem olbrzymie stado dzikich gęsi. Nie wiedziałem tego, że fotografowanie gęsi dostarczy mi tylu emocji i nauczy pokory wobec natury. Wszystko działo się bardzo szybko, a każda sekunda była na wagę złota. Skupienie na każdym detalu, od uchwycenia klarowności ich piór po dynamikę ruchu, wymagało nie tylko cierpliwości, ale i szybkiego reagowania.
Pod koniec dnia, gdy słońce zaczęło zachodzić, przeniosłem się na wał, z którego rozciągał się widok na Dolinę Narwi i Biebrzy. To była chwila refleksji nad tym, jak ważne jest, aby zatrzymać się i naprawdę spojrzeć na świat wokół nas. Z aparatem w ręku czułem się jak odkrywca, który może uchwycić fragmenty piękna, które często umykają naszej uwadze.
Gdy wracałem do domu, z głębokim poczuciem wdzięczności za kolejny dzień pełen niezapomnianych widoków, wiedziałem, że te chwile, które udało mi się zatrzymać na zdjęciach, będą dla mnie przypomnieniem o niezwykłości każdego dnia. A w mojej głowie już kiełkowały plany na kolejne fotograficzne plenery. Wiem, że natura zawsze będzie najwspanialszą artystką, a my, fotografowie, jedynie mniej lub bardziej sprawnie, dementujemy jej wspaniałe dzieła.